17 lip 2008

Żona wraca - czas posprzątać


Tak wygląda część bałaganu który narobiłem... i byłem sam, nikt mi nie pomagał :)

Heh i to jest zdjęcie sprzed tygodnia. Teraz jest gorzej. Hmm, zastanawiam się czemu pozwoliłem żeby taki bałagan powstał? "A, posprzątam później", "E no to tylko na chwilę tu położę, zaraz posprzątam", "Nie no nie wyniosę jednego talerza do kuchni, poczekam aż się nazbiera więcej to wezmę wszystkie", "A tam, nie umyję teraz tego bo muszę przecież pracować", "No to teraz nie wyniosę tego stosu talerzy bo przecież nie zmieszczą się w kuchni! Trzeba tam najpierw posprzątać", "E, spoko, mi to nie przeszkadza, może tu poleżeć, najwyżej będę to omijał" i tak bez końca.

Jak to się nazywa? WYMÓWKI, WYMÓWKI i jeszcze raz WYMÓWKI

No tak, ale teraz niebawem żona już wróci, trzeba posprzątać... "A jednak trzeba", "A co? myślałeś że ci się upiecze to sprzątanie?", "Mówiłem przecież że posprzątam, nie?", "Ehhh, jak ciężko się ruszyć..."

Czemu takie sprawy odkładam na ostatnią chwilę? Kiedyś usłyszałem że "Bałagan zajmie całe przeznaczone mu do tego miejsce" hmm hihihi to nieprawda. Przedpokuj mam czysty. To nic że wszystko inne ugina się od brudu... Kiedy nie sprzątamy od razu - bałagan rośnie. Kubek to przecież takie nic. Ale 4 kubki, 7 talerzy i kilka widelców to już coś. Nawet jeśli każde z nich pojedyncze wydaje się takim nic.

Kochani, czy my nie robimy tak często z Bogiem?

"Panie Boże później to z Tobą załatwię", "Nie, Panie, nie będę się teraz z nią godził, a niech pocierpi, zobaczy jak ja się czuję", "Boże, ale przecież to nikomu nie przeszkadza...", "Panie, pójdę do spowiedzi jak już się tego więcej nazbiera, przecież z takim grzechem to co ja będę szedł?", "AJ, nie chce mi się z nim gadać i wyjaśniać teraz sprawy, przecież jestem zajęta" , "Przyznać się? Nigdy w życiu!"

"No tak, ale jutro niedziela, jak ja pójdę do kościoła z tym wszystkim? Ehhh ale jak ciężko jest to teraz pozałatwiać. Może wmiotę pod dywan.. nikt nie zauważy. Uśmiechnę się ładnie... i jakoś przeżyję to naborzeństwo, a potem mam przecież cały tydzień. To na pewno zdążę jeszcze wszystko wyjaśnię".

A co z grzechem? Grzech też możemy bagatelizować. I TO ROBIMY. Gdyby tak nie było nie spoczęlibyśmy zanim go nie wyznamy, nie spoczęlibyśmy zanim nie zostałby nam przebaczony... Ale przecież... "No tylko się tak odezwałem, ojeju i co się takiego stało, czemu ona się tak na mnie wkurza", "Jestem złośliwy? JAKI złoścliwy? Przecież mam prawo tak się czuć", "O co tej matce chodzi, zaraz robi mi awanture! Ona ZAWSZE mnie tak traktuje! To niesprawiedliwe"

I mam nowe prawo: "Grzech zatruje wszystkie Twoje dziedziny życia jeśli się z nim nie rozprawisz" Nie no w pracy przecież jest wszystko w porządku! Grzech mi nie zatruwa pracy. Tak? A czemu tak żartujesz z tą panią? Czemu częściej myślisz i oglądasz się za koleżankami w pracy?

Jakuba 1,13-15 "Niechaj nikt, gdy wystawiony jest na pokusę, nie mówi: Przez Boga jestem kuszony; Bóg bowiem nie jest podatny na pokusy ani sam nikogo nie kusi. Lecz każdy bywa kuszony przez własne pożądliwości, które go pociągają i nęcą; potem, gdy pożądliwość pocznie, rodzi grzech, a gdy grzech dojrzeje rodzi śmierć"

1 Koryntian 15,56 "A żądłem śmierci jest grzech, a mocą grzechu jest zakon;"

Tak jak bałagan przynosi brud i smród do naszego domu, tak samo grzech przynosi smród i śmierć do naszego życia. Z czasem przestaje nam przeszkadzać, tylko troche się dziwimy czemu częściej kłócimy się z mężem czy żoną, czemu od jakiegoś czasu wstajemy bez humoru? Czemu tak trudno nam jest cokolwiek pożytecznego zrobić i trwa taka apatia, czemu jestem ostatnio taki przewrażliwiony że wszystko mnie wkurza.

Gdy gromadzimy ten grzech w naszym życiu, to w duchowym świecie cuchniemy na odległość. I ten smród przedostaje się też do naszej codzienności. I chodź ludzie rzadko kiedy mają wyczulonego swojego Ducha, to nawet wtedy ten smród jest przez nich wyczuwalny...

Mateusza 25,13 "Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny, o której Syn Człowieczy przyjdzie."

3 komentarze:

  1. Hm,racja. Bardzo trafne przejście od spraw dnia codziennego do Boga. Pozdrawiam... Dziewczyna z czatu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo trafne przemyślenie bardzo ciekawie opisane.Muszę powiedzieć że na co dzień jesteśmy kuszeni i często temu ulegamy.
    Pozdrawiam Łukasz.

    OdpowiedzUsuń
  3. Święta racja :) pozdrawiam

    www.krzysztofkrajewski.pl

    OdpowiedzUsuń