Łukasza 12,1-5
"Strzeżcie się kwasu faryzeuszów, to jest obłudy. Bo nie ma nic ukrytego, co by nie wyszło na jaw, ani tajnego, co by nie stało się wiadome. Dlatego, co mówicie w ciemności, będzie słyszane w świetle dziennym, a co w komorach na ucho szeptaliście, będzie rozgłaszane na dachach. Powiadam zaś wam, przyjaciołom moim, nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, a potem nie mają już nic do zrobienia. Ale wskażę wam, kogo się bać macie! Bójcie się tego, który, gdy zabija, ma moc wrzucić do piekła. Zaiste, powiadam wam: Tego się bójcie!"
Kawa na ławę że nie ujdzie to nam na sucho... Na dachach rozgłaszać będą... Każdy o tym usłyszy... Boże.. jak ja spojrzę Ci w twarz..? Codzień dusza moja nawrócić się musi do Ciebie... bo brudne są moje wargi.. skalane kłamstwem szeptanym w półmroku... Serce moje przewrotne... knuje zdradę... Łudzę się że nikt nie widzi... kiedy pożądam... kiedy gniewem płonę i zawiścią... gdy bożkowi cześć oddaję kłaniając się nisko...
Bo nikt nie widzi? Bo nikt się nie dowie? TY BOŻE WIDZISZ! I dzięki Ci za Twe miłosierdzie... bo bym już nie żył... A tak dajesz mi czas na to bym się nawrócił...
Kochani, tak się czuję gdy zgrzeszę. Gdy skłamię, gdy nie chcę przebaczyć, gdy ze wstydu ukryję Jezusa za pazuchą...
Czemu tak się dzieje?! Ze strachu? Ze wstydu? Kogo się boimy? Ludzi? A co nam mogą zrobić?
No jak to... co sobie o nas pomyślą? Gdy się dowiedzą... co powiedzą? Przecież stracę moje wygodne miejsce w ich oczach...
Jakby zupełnie nie obchodziło nas wtedy co Bóg sobie o nas pomyśli... Czy stracimy w Jego oczach? Czy to co robimy przynosi nam szkodę na duszy?
Co więc jest dla nas ważniejsze?
Kiedy czytam ten fragment... bojaźń nie przed ludźmi się pojawia... to Bóg może zabić moją duszę w piekle... to Bóg może wystawić nas na pokaz... i wystawi... nie tylko przed znajomymi.. żoną... mężem... rodzicami... ALE PRZED CAŁYM ŚWIATEM. Mało tego, nie tylko przed ludźmi ale i przed wszystkimi aniołami...
Nie często pamiętam o tej przestrodze... Niestety. Bo gdybym nosił ją w sercu.. mniej bym grzeszył. Częściej zastanawiałbym się raczej nad tym "czy warto" niż nad tym "czy mnie ktoś widzi"...
Czy więc nie ma nadziei?
Rzymian 8,1 "Przeto teraz nie ma żadnego potępienia dla tych, którzy są w Chrystusie Jezusie."
Łukasza 12,6-9
"Czy nie sprzedaje się pięciu wróbli za dwa grosze? A ani o jednym z nich Bóg nie zapomina. Nawet wszystkie włosy na głowie waszej są policzone. Nie bójcie się! Więcej znaczycie niż wiele wróbli. Powiadam wam: Każdy, kto mnie wyzna przed ludźmi, tego i Syn Człowieczy wyzna przed aniołami Bożymi. Kto zaś zaprze się mnie przed ludźmi, tego i Ja się zaprę przed aniołami Bożymi."
Ale bycie w Jezusie to nie chodzenie do kościoła bo co ludzie powiedzą jak nie pójdę, to nie uśmiechanie się i modlitwy żeby inni słyszeli, to nie pozmywanie naczyń tylko wtedy kiedy wiemy że nas pochwalą...
Bycie w Jezusie to wybieranie Boga wtedy, gdy nikt Cię nie widzi... Gdy zostajesz sam... Gdy przychodzi pokusa czy strach a my wybieramy Jezusa. Bycie w Jezusie to nie osądzanie innych, to głoszenie prawdy Jezusa i o Jezusie bez względu na konsekwencje dla naszej wygody... Bycie w Jezusie to ciche i pokorne serce...
1 Koryntian 6,7
"W ogóle, już to przynosi wam ujmę, że się z sobą procesujecie. Czemu raczej krzywdy nie cierpicie? Czemu raczej szkody nie ponosicie?"
Galacjan 1,10
"A teraz, czy chcę ludzi sobie zjednać, czy Boga? Albo czy staram się przypodobać ludziom? Bo gdybym nadal ludziom chciał się przypodobać, nie byłbym sługą Chrystusowym."
Mateusza 6,24
"Nikt nie może dwom panom służyć, gdyż albo jednego nienawidzić będzie, a drugiego miłować, albo jednego trzymać się będzie, a drugim pogardzi."
Bycie w Jezusie jest trudne, bo zabija nasze egoistyczne "ja", bo sprawia że to nie my siedzimy na tronie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz