2. Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani obrazu by się im kłaniać (por. Powtórzonego Prawa 5,8-10)
Dziwi Was to przykazanie? Skąd się ono wzięło? Otwieram biblię i widzę że jest. Mnie bardziej zastanawia czemu to przykazanie jest tak ukrywane! Czyżby było niewygodne? Ale ja nie o tym tutaj... Pomówmy o tych bóstwach... no bo tak trzeba te obrazy i rzeźby nazwać!
Jeremiasza 10,3-5
"Są dziełem rąk rzemieślnika pracującego dłutem w drzewie, ściętym w lesie, które przyozdabiają srebrem i złotem, umacniają gwoździami i młotami, aby się nie chwiało. Są jak straszak na polu ogórkowym, nie mówią, trzeba je nosić, bo nie mogą chodzić. Nie bójcie się ich, bo nie mogą szkodzić, lecz nie mogą też nic dobrego uczynić."
Kochani, nie rozumiem wielu rzeczy związanych z kultem obrazów, rzeźb, medalików czy wszystkiego w tym temacie... Niestety wielu ludzi traktuje te rzeczy jako relikwie - same w sobie mające moc by przez modlitwę czy oddawanie temu czci mogły tą moc okazać i coś zmienić w naszym życiu. To nieprawda. NIC nie są w stanie uczynić.
Jeremiasza 10,8-10
"...niedorzecznością jest cześć oddawana drewnu. Srebro cienko sklepane, sprowadzone z Tarszyszu, a złoto z Ofiru, to dzieło rzemieślnika i rąk złotnika; ich szata jest z błękitnej i czerwonej purpury. Wszystko to jest robota znawców. Ale Pan jest prawdziwym Bogiem. On jest Bogiem żywym i Królem wiecznym; Od jego gniewu drży ziemia, a narody nie mogą znieść jego groźby."
Tylko ktoś żywy może coś uczynić. Nigdy od krzesła chyba nie oczekiwaliście że samo coś zrobi jedynie na podstawie tego że je o coś prosicie. Ani krzesło, ani łyżka, ani deska... ani obraz.
Dziwi Was to przykazanie? Skąd się ono wzięło? Otwieram biblię i widzę że jest. Mnie bardziej zastanawia czemu to przykazanie jest tak ukrywane! Czyżby było niewygodne? Ale ja nie o tym tutaj... Pomówmy o tych bóstwach... no bo tak trzeba te obrazy i rzeźby nazwać!
Jeremiasza 10,3-5
"Są dziełem rąk rzemieślnika pracującego dłutem w drzewie, ściętym w lesie, które przyozdabiają srebrem i złotem, umacniają gwoździami i młotami, aby się nie chwiało. Są jak straszak na polu ogórkowym, nie mówią, trzeba je nosić, bo nie mogą chodzić. Nie bójcie się ich, bo nie mogą szkodzić, lecz nie mogą też nic dobrego uczynić."
Kochani, nie rozumiem wielu rzeczy związanych z kultem obrazów, rzeźb, medalików czy wszystkiego w tym temacie... Niestety wielu ludzi traktuje te rzeczy jako relikwie - same w sobie mające moc by przez modlitwę czy oddawanie temu czci mogły tą moc okazać i coś zmienić w naszym życiu. To nieprawda. NIC nie są w stanie uczynić.
Jeremiasza 10,8-10
"...niedorzecznością jest cześć oddawana drewnu. Srebro cienko sklepane, sprowadzone z Tarszyszu, a złoto z Ofiru, to dzieło rzemieślnika i rąk złotnika; ich szata jest z błękitnej i czerwonej purpury. Wszystko to jest robota znawców. Ale Pan jest prawdziwym Bogiem. On jest Bogiem żywym i Królem wiecznym; Od jego gniewu drży ziemia, a narody nie mogą znieść jego groźby."
Tylko ktoś żywy może coś uczynić. Nigdy od krzesła chyba nie oczekiwaliście że samo coś zrobi jedynie na podstawie tego że je o coś prosicie. Ani krzesło, ani łyżka, ani deska... ani obraz.
Dzieje Apostolskie 17,24
"Bóg, który stworzył świat i wszystko, co na nim, Ten, będąc Panem nieba i ziemi, nie mieszka w świątyniach ręką zbudowanych"
Nie mieszka w świątyniach zbudowanych ręką ludzką! A co dopiero w obrazach? W rzeźbach?... Kochani, i wcale nie mam tu na myśli jedynie obrazów czy rzeźb religijnych. Zwykły obraz Van Gogha też może być takim bożkiem. Którego codziennie rano musimy zobaczyć, którego codziennie rano musimy dotknąć... A telewizor? A komputer? A telefon? Kiedy zajmują nam czas to stają się bożkami. Którym codziennie się kłaniamy przez kilka godzin... Jeśli jest coś takiego w Twoim życiu wiesz o czym mówię. Nie chodzi o to że teraz wszystko jest grzechem. Grzech to sposób patrzenia, to sposób myślenia... Grzech nosimy w sercu...
Ja to też mówię do siebie kochani. Walczę z moim bożkiem - komputerem. Tak, czasem nasza "relacja" z komputerem czy telewizorem jest zdrowa, oczywiście, może tak być. Ba, powinno tak być. Ale jakże często nie jest!
1 księga Samuela 16,7
"...albowiem Bóg nie patrzy na to, na co patrzy człowiek. Człowiek patrzy na to, co jest przed oczyma, ale Pan patrzy na serce."
Jeremiasza 10,6-7
"Tobie nikt nie dorówna, Panie! Jesteś wielki i wielkie jest w mocy twoje imię. Któż by się nie bał ciebie, Królu narodów? Tak, tobie się to należy, gdyż wśród wszystkich mędrców narodów i wśród wszystkich ich królów nie ma takiego jak Ty."
Jak często - nawet nieświadomie - ten nasz "szacunek" do tych różnych rzeczy tak naprawdę jest strachem przed tym abyśmy się w czymś nie narazili - lekceważąc czy nie "szanując" wystarczająco? I to komu nienarazili? Że Bogu? Dla mnie to zniewolenie. Jesteśmy zniewoleni strachem i szantażowani gniewem Boga. Tymczasem nie jesteśmy świadomi że gniew Boga płonie właśnie z tego powodu że ślepo idziemy za obrazami, figurkami... a tak rzadko chcemy pójść za prawdziwym, żywym Bogiem.
Jaki był skutek złamania poprzedniego przykazania? Bóg przestanie ratować nas ze złych sytuacji w których się znaleźliśmy (Sędziów 10,13-14). A jaki jest skutek łamania tego przykazania?
Rzymian 1,23-27
"I zamienili chwałę nieśmiertelnego Boga na obrazy przedstawiające śmiertelnego człowieka, a nawet ptaki, czworonożne zwierzęta i płazy; dlatego też wydał ich Bóg na łup pożądliwości ich serc ku nieczystości, aby bezcześcili ciała swoje między sobą, ponieważ zamienili Boga prawdziwego na fałszywego i oddawali cześć, i służyli stworzeniu zamiast Stwórcy (...) Dlatego wydał ich Bóg na łup sromotnych namiętności; kobiety ich bowiem zamieniły przyrodzone obcowanie na obcowanie przeciwne naturze, podobnie też mężczyźni zaniechali przyrodzonego obcowania z kobietą, zapałali jedni ku drugim żądzą, mężczyźni z mężczyznami popełniając sromotę i ponosząc na sobie samych należną za ich zboczenie karę."
"Tobie nikt nie dorówna, Panie! Jesteś wielki i wielkie jest w mocy twoje imię. Któż by się nie bał ciebie, Królu narodów? Tak, tobie się to należy, gdyż wśród wszystkich mędrców narodów i wśród wszystkich ich królów nie ma takiego jak Ty."
Jak często - nawet nieświadomie - ten nasz "szacunek" do tych różnych rzeczy tak naprawdę jest strachem przed tym abyśmy się w czymś nie narazili - lekceważąc czy nie "szanując" wystarczająco? I to komu nienarazili? Że Bogu? Dla mnie to zniewolenie. Jesteśmy zniewoleni strachem i szantażowani gniewem Boga. Tymczasem nie jesteśmy świadomi że gniew Boga płonie właśnie z tego powodu że ślepo idziemy za obrazami, figurkami... a tak rzadko chcemy pójść za prawdziwym, żywym Bogiem.
Jaki był skutek złamania poprzedniego przykazania? Bóg przestanie ratować nas ze złych sytuacji w których się znaleźliśmy (Sędziów 10,13-14). A jaki jest skutek łamania tego przykazania?
Rzymian 1,23-27
"I zamienili chwałę nieśmiertelnego Boga na obrazy przedstawiające śmiertelnego człowieka, a nawet ptaki, czworonożne zwierzęta i płazy; dlatego też wydał ich Bóg na łup pożądliwości ich serc ku nieczystości, aby bezcześcili ciała swoje między sobą, ponieważ zamienili Boga prawdziwego na fałszywego i oddawali cześć, i służyli stworzeniu zamiast Stwórcy (...) Dlatego wydał ich Bóg na łup sromotnych namiętności; kobiety ich bowiem zamieniły przyrodzone obcowanie na obcowanie przeciwne naturze, podobnie też mężczyźni zaniechali przyrodzonego obcowania z kobietą, zapałali jedni ku drugim żądzą, mężczyźni z mężczyznami popełniając sromotę i ponosząc na sobie samych należną za ich zboczenie karę."
I pytamy "Czemu mnie tak do tego ciągnie?", "Ja próbuję zerwać z tym nałogiem ale to jest silniejsze ode mnie!" I mówimy że mamy tak od urodzenia? Kochani. Grzech bardzo mocno odciska swoje piętno na naszym życiu i na nas samych. Nie oszukujmy się.