Jeśli nie czytałeś poprzedniego postu, zapraszam najpierw do niego. Link tutaj.
Bóg stworzył Adama żywym fizycznie i żywym duchowo. Jednak po upadku Adama - czego efektem była śmierć duchowa - każdy człowiek który narodził się (a dokładnie: został poczęty) na ziemi, narodził się (został poczęty) żywy fizycznie i martwy duchowo. Takie życie i taką śmierć odziedziczyliśmy po Adamie i Ewie.
Odkąd utraciliśmy relację z Bogiem, Bóg z nas nie zrezygnował, znalazł sposób by tą zerwaną relację przywrócić. Tym sposobem było zapłacenie kary jakiej domagała się Boża sprawiedliwość za grzech ludzi. Poprzez śmierć swojego Syna, Jezusa Chrystusa. I teraz może rodzić się pytanie... skoro Jezus stał się człowiekiem, urodził się z Marii, to czy nie był tak samo martwy duchowo jak inni ludzie? Nie :) dlatego że został poczęty nie z mężczyzny ale z Ducha Świętego. Dlatego od poczęcia był żywy duchowo i żywy fizycznie. Tak jak Adam. Dlatego właśnie nie mam problemu z wiarą w to że całe swoje życie był bez grzechu. Kiedy miał 3 lata, kiedy miał 6, kiedy 12 i 18... zawsze, cały czas był bez grzechu. Czemu? Bo był żywy duchowo od samego początku. Znał Ojca. Znał Ojca lepiej niż uczeni w Piśmie (i mógł bez przeszkód rozmawiać o Bogu z nimi jako 12letni chłopiec a oni byli w szoku). Był taki jak Adam przed upadkiem. Tyle że miał świadomość co grzech powoduje. Dlatego jedynie On mógł wykonać Boży plan odkupienia ludzi.
I Jezus sie z tym nie krył że był żywy duchowo.
ewangelia Jana 6,48
Ja jestem chlebem żywota
ewangelia Jana 11,25
Rzekł jej Jezus: Jam jest zmartwychwstanie i żywot; kto we mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie.
Wierzący w Jezusa będą dalej żyć duchowo nawet jeśli umrą fizycznie...
ewangelia Mateusza 6,19-20
Nie gromadźcie sobie skarbów na ziemi, gdzie je mól i rdza niszczą i gdzie złodzieje podkopują i kradną; ale gromadźcie sobie skarby w niebie, gdzie ani mól, ani rdza nie niszczą i gdzie złodzieje nie podkopują i nie kradną.
Ostateczną wartością nie jest życie fizyczne lecz duchowe.
Ludzie zostali zwiedzeni przez szatana że to nasze życie fizyczne jest celem a życie duchowe... wielu nie wierzy że w ogóle coś takiego jak życie duchowe jest. Dlatego dbają o własne ciała, często przesadnie, dlatego zabezpieczają sie i martwią o przyszłość tego życia fizycznego... kompletnie nie zwracajac uwagi na opłakany stan swojego oddzielenia od Boga. Jest tak ogromny nacisk na ciało że ludzie wręcz myślą że są ciałem (z ewentualną duszą w środku która występuje dodatkowo) zamiast znać prawdę, że są duszą a ciało jest jej mieszkaniem na ten czas życia fizycznego tutaj.
Wielu chrześcijan żyje połową ewangelii. Słyszeli że Jezus jest Mesjaszem, przyszedł umrzeć za ich grzechy, że jeśli Go przyjmą ich grzechy zostaną przebaczone i pójdą do nieba po śmierci. Ale są 2 błędy w takiej idei.
Pierwszy błąd: Gdybyś natknął się na martwego człowieka i miał moc by go uratować to co byś zrobił? Dał mu życie? Gdybyś zrobił tylko tyle on umarłby ponownie. Musiałbyś zrobić dwie rzeczy. Wyleczyć go z choroby która spowodowała śmierć i dać mu życie.
list do Rzymian 6,23a
Albowiem zapłatą za grzech jest śmierć...
Jezus umarł za nasze grzechy na krzyżu, tak. Ale czy to wystarczy aby nasza choroba była uzdrowiona? Czy wystarczy że została zapłacona cena za nasz grzech? Nie. Gdyby było tylko tyle bylibyśmy zbawionymi grzesznikami, którzy tak samo jak wcześniej żyją w grzechu bo nie mają mocy by mu się oprzeć. Ale dokończmy werset...
list do Rzymian 6,23b
...lecz darem łaski Bożej jest żywot wieczny w Chrystusie Jezusie, Panu naszym.
To zmartwychwstanie Jezusa przynosi życie wieczne nam. Żydzie w zwycięstwie nad grzechem. Życie w łasce jaką mamy dzięki Jezusowi. Która jest darem od Boga a nie naszą należnością za uczynki. Co to oznacza? Nie musimy zapracowywać na to życie. Mamy je w Jezusie. Ofiara Jezusa nie działa ta jak ofiary w Starym Testamencie, które jedynie oczyszczały z konkretnego grzechu nie zmieniając ludzi... Przyjmując Jezusa nie tylko jesteśmy odkupieni ale i odtąd jesteśmy święci. Bóg dokonuje w nas gruntownej zmiany. I na ile ta prawda jest w nas żywa, na tyle żyjemy jak święci - bez grzechu i w zwycięstwie.
Drugi błąd: mamy przekonanie że to życie wieczne otrzymujemy dopiero po śmierci. A to nieprawda.
1 list Jana 5,11-12
A takie jest to świadectwo. że żywot wieczny dał nam Bóg, a żywot ten jest w Synu jego. Kto ma Syna, ma żywot; kto nie ma Syna Bożego, nie ma żywota.
To życie wieczne (duchowe) musi się zacząć tutaj, gdy żyjemy fizycznie. Ale i co teraz? Czy to sprawia jakąś różnicę? Ogromną:
1 list do Koryntian 15,22
Albowiem jak w Adamie wszyscy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy zostaną ożywieni.
Ale jest warunek. "w Chrystusie". Musimy być w Chrystusie by to zaczęło działać.
ewangelia Jana 6,37.40.47
Wszystko, co mi daje Ojciec, przyjdzie do mnie, a tego, który do mnie przychodzi, nie wyrzucę precz (...) A to jest wola Ojca mego, aby każdy, kto widzi Syna i wierzy w niego, miał żywot wieczny, a Ja go wzbudzę w dniu ostatecznym (...) Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, kto wierzy we mnie, ma żywot wieczny.
Nie narodziliśmy się jednak w Chrystusie ale w Adamie, w grzechu. Jaki jest Boży plan przekształcenia nas z bycia w Adamie do bycia w Chrystusie? Napisałem o tym tutaj. Narodziny fizyczne dają nam tylko życie fizyczne. Aby żyć duchowo musimy się duchowo narodzić. W chwili kiedy rodzimy się duchowo, nasza dusza jednoczy się z Bogiem poprzez naszego ducha. I jesteśmy z Nim połączeni tak jak połączony był Adam przed upadkiem. Stajemy się żywi duchowo. W momencie naszych duchowych narodzin. Nie po śmierci fizycznej ale teraz. I nie będziemy bardziej żywi duchowo niż od tego momentu jesteśmy. Jedyne co zmieni się kiedy umrzesz fizycznie to wymiana Twojego ziemskiego, fizycznego ciała na nowe. Twoje życie duchowe będzie nadal trwać takie samo. Dlatego że jest wieczne.
Ok, ale co mamy dzięki temu nowemu życiu? Kilka rzeczy się zmienia...
Nowe życie - nowa tożsamość.
To nie jest sprawa dostania czegoś, ale bycia kimś. Chrześcijanin nie jest jedynie osobą która otrzymuje przebaczenie od Boga, która otrzymuje Ducha Świętego, która otrzymuje nową naturę. Nie. To jest osoba która jest święta, która jest dzieckiem Boga, dziecko światłości i obywatel nieba. Narodzenie na nowo przemieniło Cię w kogoś kto nie istniał wcześniej. To co otrzymałeś nie jest najważniejsze (choć to prawda że otrzymałeś) ale najważniejsze jest to kim się stałeś. To nie to co robisz decyduje o tym kim jesteś. Ale odwrotnie: to kim jesteś decyduje o tym co robisz.
2 list do Koryntian 5,17
Tak więc, jeśli ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem; stare przeminęło, oto wszystko stało się nowe.
list do Efezjan 2,10
Jego bowiem dziełem jesteśmy, stworzeni w Chrystusie Jezusie do dobrych uczynków, do których przeznaczył nas Bóg, abyśmy w nich chodzili.
1 list Piotra 2,9-10
Ale wy jesteście rodem wybranym, królewskim kapłaństwem, narodem świętym, ludem nabytym, abyście rozgłaszali cnoty tego, który was powołał z ciemności do cudownej swojej światłości; wy, którzy niegdyś byliście nie ludem, teraz jesteście ludem Bożym, dla was niegdyś nie było zmiłowania, ale teraz zmiłowania dostąpiliście.
Zrozumienie swojej tożsamości w Chrystusie jest absolutnie niezbędne żeby żyć w zwycięstwie. Ja też wiele się jeszcze muszę nauczyć i zrozumieć. Żaden człowiek nie jest w stanie konsekwentnie postępować w sposób niezgodny z tym, jak widzi samego siebie. Dlatego jeśli widzimy siebie jako grzeszników nie możemy długo nie grzeszyć i mało trzeba byśmy upadli w grzech. Jeśli myślimy o sobie, że jesteśmy do niczego, to prawodopodobnie w taki sposób będziemy postępować. Ale jeśli widzimy siebie jako żywe duchowo w Chrystusie dziecko Boga, jako świętego, to zaczniemy żyć w zwycięstwie i wolności tak, jak żył Jezus.
Szatan działa jednak przeciwko temu byśmy poznali kim jesteśmy w Jezusie. On nic nie może zrobić żeby zaszkodzić naszej pozycji w Jezusie. Nie może sprawić żeby Bóg patrzył na nas inaczej. Ale moze sprawić żebyśmy my patrzyli na siebie inaczej. Gdy uwierzymy jego kłamstwom - np. że Bóg nie może nas zaakceptować, że nigdy nic nie osiągniemy jako chrześcijanie - zaczniemy tak żyć jakby to była prawda, jakbyśmy nie byli w Jezusie. Nie będziemy patrzeć na siebie jako na świętych ale jako na grzeszników. Co tym zyska? To że nie bedziemy żyli w wolności i zwycięstwie. To że przez to jak siebie widzimy możemy odejść od Boga a nawet targnąć się na nasze życie. A przez to trafić do piekła. Może zyskać to że inni widząc nasze życie z Bogiem jako serię upadków i powstań z grzechu nie będą zachęceni do poznania takiego Boga... Szatan nie może zaszkodzić naszej pozycji w Jezusie. My możemy to zrobić.
Nowe życie - nowy tytuł.
Biblia bardzo często nazywa będących w Jezusie - świętymi. Kim jest święty? To ten który żyje święcie. A jednak Paweł i inni często rozpoczynając list zwracają się do wierzących (takich zwykłych jak Ty i ja) nazywając ich świętymi.
1 list do Koryntian 1,2
Zborowi Bożemu, który jest w Koryncie, poświęconym w Chrystusie Jezusie, powołanym świętym, wraz ze wszystkimi, którzy wzywają imienia Pana naszego Jezusa Chrystusa na każdym miejscu, ich i naszym.
Nie jest tam napisane że jesteśmy świętymi przez naszą pracę. Niektórzy myślą że święci to ci którzy zasłużyli sobie na ten tytuł prowadząc doskonałe życie albo osiągając jakiś poziom dojrzałości. Ale biblia mówi inaczej. Jesteśmy święci przez powołanie. Bóg powołał nas do bycia świętymi. Przeznaczył nas do bycia świętymi dlatego, że zaufaliśmy Jezusowi. To nie zależy od naszej pracy, tego jak się czujemy, tego czy zrobiłem coś dobrego czy złego. Nie. Święty to człowiek który ma właściwy związek z Bogiem. Oparty na relacji, przez Jezusa. Tego kto nie ma właściwej relacji z Bogiem biblia nazywa grzesznikiem. Czy to oznacza że święty nie grzeszy? Grzeszy. Tak jak i król i bezdomny mogą się pobrudzić błotem, tak samo i święty i grzesznik mogą zgrzeszyć. Ale król robi to dużo rzadziej, ze względu na to że jest królem. I naturalnie przychodzi królowi nie brudzenie się błotem ze względu na to kim jest. Bardziej naturalnie niż bezdomnemu któremu łatwiej jest się pobrudzić, chociażby ze względu na warunki w jakich żyje.
Biblia określa wierzących jako tych którzy są "umiłowani przez Boga (...) powołani jako święci" (Rzymian 1,7; 1 Koryntian 1,2), "wybrani przez Boga, święci i umiłowani" (Kolosan 3,12), "wybrani (...) przez uświęcenie przez Ducha" (2 Tesaloniczan 2,13; 1 Piotra 1,1-2)
Jednak pomimo tego wielu wierzących widzi siebie jako grzeszników zbawionych przez łaskę, lecz czy ci którzy są w Jezusie faktycznie są grzesznikami? Zauważ że nie pytam czy oni grzeszą, lecz czy są grzesznikami. Czy to jest ich tożsamość? Nie. Bóg nie nazywa ich grzesznikami. Nazywa ich świętymi. Jeśli myślimy o sobie jako o grzesznikach to co będziemy robili? Będziemy grzeszyli. To właśnie robi grzesznik. Ale czemu - jeśli jesteś w Jezusie - nie myśleć o sobie jako o tym kim naprawdę jesteś w Jezusie?
A kim jesteś? Ponieważ jesteś świętym, w Chrystusie, masz udział w Jego dziedzictwie. To co jest prawdą o Chrystusie, jest prawdą o Tobie bo jesteś w Nim.
list do Rzymian 8,16-17
Ten to Duch świadczy wespół z duchem naszym, że dziećmi Bożymi jesteśmy. A jeśli dziećmi, to i dziedzicami, dziedzicami Bożymi, a współdziedzicami Chrystusa, jeśli tylko razem z nim cierpimy, abyśmy także razem z nim uwielbieni byli.
Ale o tym następnym razem... :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz