16 mar 2010

Żądamy sprawiedliwości, pogardzamy okazaną łaską...


Są dwa sposoby na które możemy być przez Boga potraktowani. Zobacz jakie.


Pierwszy z nich obrazuje takie myślenie: "Pójdę do nieba, przecież nikogo nie zabiłem. Jestem dobrym człowiekiem." Co to oznacza? Oznacza mniej więcej to: "Panie Boże, zobacz ile dobrego zrobiłem. Zobacz jacy inni są źli, jestem lepszy od nich, więcej robię, więcej pomagam. Mniej grzeszę. Niż inni. Dlatego zasługuję na niebo. Zobacz ile dla Ciebie poświęciłem. To by było niesprawiedliwe gdybym nie poszedł do nieba." Przynosimy Bogu uczynki i oczekujemy w zamian sprawiedliwości.

Drugi sposób można wyrazić tak: "Panie, tyle razy już upadałem, Ty sam wiesz... Ale wierzę Twojemu Słowu, że Jezus umarł za moje grzechy na krzyżu i dzięki temu mam do Ciebie dostęp". Czyli innymi słowy: "Grzeszę i nie potrafię sam tego zmienić. Ale Panie dziękuję Ci za Jezusa, który sam z siebie, bo mnie kocha, umarł zamiast mnie na krzyżu. Ja nic nie zrobiłem ani zrobić nie mogę by zasłużyć na tą miłość. I tylko dzięki temu że wierzę mogę przyjąć Twój dar w postaci przebaczenia moich grzechów." Przychodzimy do Boga z wiarą, a On okazuje nam łaskę.

Podsumowując, mamy "sprawiedliwość dzięki uczynkom" kontra "łaska dzięki wierze". A jak nazwiemy wymierzanie sprawiedliwości? Sądem! A czym jest okazywanie łaski? Miłosierdziem! I oba podejścia są sobie przeciwne.

Rzymian 11,6
"A jeśli z łaski, to już nie z uczynków, bo inaczej łaska nie byłaby już łaską."

Rzymian 4,4
"A gdy kto spełnia uczynki, zapłaty za nie nie uważa się za łaskę, lecz za należność;"

A skoro należność to mamy tendencję do żądania tej należności - zresztą słusznie skoro to należność. Ale w takim razie czy pójście do nieba (innymi słowy nasze zbawienie) jest należnością której możemy żądać?

Efezjan 2,8-9
"Albowiem łaską zbawieni jesteście przez wiarę, i to nie z was: Boży to dar; nie z uczynków, aby się kto nie chlubił."

Czyli nie! Zbawienie jest z łaski! Dzięki wierze! Co to oznacza? Oznacza to że jakakolwiek ilość dobrych uczynków nie sprawi że dzięki nim pójdziemy do nieba. A tak wielu z nas myśli w ten sposób i wykonuje uczynki oczekując że Bóg potraktuje ich sprawiedliwie i ich dobrych uczynków będzie więcej niż złych...

Problem w tym że sprawiedliwość to nie tylko nagroda, jak wielu myśli... Dobrze, zrobiłeś to i tamto, super. Ale żeby okazać sprawiedliwość której oczekujesz trzeba też powiedzieć czego nie zrobiłeś choć powinieneś. A za nie-zrobienie jest kara, a nie nagroda. Na przykład kłamstwo. Dla Boga to grzech.

Wyjścia 20,16
"Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu"

Biblia mówi że przebaczenie grzechu jest tylko dzięki przelanej krwi Jezusa. Nie dzięki spełnieniu dobrych uczynków. Tylko krew Jezusa zmywa winę za grzech. Co z tego wynika? Wynika to że jeśli skłamiesz, żadna ilość dobrych uczynków później, nie zmieni tego że przed Bogiem jesteś winny kłamstwa. A karą za grzech jest śmierć wieczna.

Ale zaraz, można mieć wątpliwość, skoro oba podejścia są sobie przeciwne, to czy jeśli przychodzimy do Boga z wiarą - nie ma w tym sprawiedliwości? Ależ jest! Popatrzmy tutaj:

Rzymian 4,5.7

"gdy zaś kto nie spełnia uczynków, ale wierzy w tego, który usprawiedliwia bezbożnego, wiarę jego poczytuje mu się za sprawiedliwość, (...) niezależnie od uczynków;"

Jeśli przychodzimy z wiarą do Boga - automatycznie uzyskujemy sprawiedliwość (którą przed Jezusem osiągano uczynkami, a i tak osiągnąć nie zdołano - zobacz Rzymian 3,20). Nie chodzi o to że uczynki są nieważne. Chodzi oto że one się nie liczą w kwestii usprawiedliwienia z wiary.

Jakuba 2,17
"Tak i wiara, jeżeli nie ma uczynków, martwa jest sama w sobie."

Jeśli nie spełniamy uczynków - nasza wiara jest martwa. I nie ma usprawiedliwienia.

Nie potępiam też tutaj sprawiedliwości. Bóg jak najbardziej jest sprawiedliwy. My mamy się w życiu kierować sprawiedliwością. Sprawiedliwość JEST ważna. Przed Bogiem jesteśmy sprawiedliwi dzięki sprawiedliwości Jezusa! Ale wymierzanie sprawiedliwości to co innego niż kierowanie się sprawiedliwością. Bóg jest od wymierzania sprawiedliwości. Bo jest sędzią. My nie.

A jak myślicie, od kogo zależy to jak Bóg nas potraktuje? Od Boga? Czy od nas?

Apokalipsa 22,17
"A Duch i oblubienica mówią: Przyjdź! A ten, kto słyszy, niech powie: Przyjdź! A ten, kto pragnie, niech przychodzi, a kto chce, niech darmo weźmie wodę żywota."

Kto chce, niech darmo weźmie... :)

Jakuba 2:13b
"(...) miłosierdzie góruje nad sądem."

Tak, to pokazuje Boży charakter. Ale kochani. Jeśli przychodzimy do Boga chlubiąc się naszymi uczynkami, jeśli przychodzimy żądając czegokolwiek BO zrobiliśmy to czy tamto, BO tyle poświęciliśmy, BO nikt inny tyle nie robi... to sami pokazujemy Bogu jak ma nas potraktować. Związujemy Bogu ręce by mógł okazać nam miłosierdzie skoro żądamy jedynie sprawiedliwości. Skoro żądamy - Bóg przyjdzie i wymierzy sprawiedliwość w postaci sądu.

Jakuba 2:13a
"Nad tym, który nie okazał miłosierdzia, odbywa się sąd bez miłosierdzia (...)"

1 Samuela 15,22
"(...) Oto: Posłuszeństwo lepsze jest niż ofiara, a uważne słuchanie lepsze niż tłuszcz barani."

A jeśli chcemy miłosierdzia, to już nie możemy żądać. Jeśli chcemy łaski to wszelką sprawiedliwość i sąd pozostawiamy Bogu w Jego rękach, nie wymierzamy go sami. Jeśli chcemy łaski to uznajemy swój grzech i winę bez usprawiedliwiania się czy zrzucania odpowiedzialności na innych. Jeśli chcemy miłosierdzia to okazujemy go innym. Jeśli chcemy łaski to wykonujemy uczynki z miłości i chęci jako efekt okazanej nam łaski, a nie jako przyczynę do żądania sprawiedliwości. Jeśli oczekujemy miłosierdzia - jesteśmy posłuszni Bogu i słuchamy Go uważnie.

Błogosławię Was, zostańcie z Bogiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz