15 maj 2008

Sen Natana

Dzisiaj w nocy śniło się coś złego Natanowi...

Przyszły do mnie duchy. Stanęły przy moim łóżku, więc zacząłem z nimi walczyć pięściami. Ale to nic nie dało więc zrobiłem sobie miecz z klocków. I z nimi walczyłem.

bo rzucał się przez sen na łóżku... tak jakby... w takim gniewie... czy bezsilności. Próbowałem go obudzić, ale nie dawało rady...

Ale to też nic nie dawało. Bo oni nie umierali. Więc zrobiłem sobie tarczę z klocków i maczugę. I tak w nich waliłem. Ale nic im się nie działo.

...więc zacząłem się o niego modlić językami z nałożeniem rąk...
(Mateusza 18:18 "Zaprawdę powiadam wam: Cokolwiek byście związali na ziemi, będzie związane i w niebie; i cokolwiek byście rozwiązali na ziemi, będzie rozwiązane i w niebie."
Dzieje Apostolskie 2:4 "I napełnieni zostali wszyscy Duchem Świętym, i zaczęli mówić innymi językami, tak jak im Duch poddawał."

1 list do Koryntian 14:2 "Bo kto językami mówi, nie dla ludzi mówi, lecz dla Boga; nikt go bowiem nie rozumie, a on w mocy Ducha rzeczy tajemne wygłasza.")

A potem znalazłem sznurek i wszystkich związałem...

...I się uspokoił.

...i wyrzuciłem na dwór.

Rano opowiadał mi co mu się śniło. Jak skończył opowiadać to:

JA: Wiesz Natan czym się walczy z duchami?
NATAN: Wieem - powiedział zrezygnowany po chwili zastanowienia, zrezygnowany że dopiero teraz sobie o tym przypomniał - modlitwą się walczy.
JA: No
NATAN: No

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz