17 lis 2010

Jezus Arcykapłanem nowego Przymierza

Dzisiaj podzielę się z Wami objawieniem jakie mi dał dzisiaj Bóg gdy zacząłem czytać list do Hebrajczyków... Zatem dziś będzie z listu do Hebrajczyków (dla przyjaciół: Hbr ;)

Hbr 5,1-3
[arcykapłan] bywa ustanawiany aby składał dary i ofiary za grzechy i mógł współczuć z tymi, którzy nie wiedzą i błądzą, skoro i on sam podlega słabości. Z powodu niej powienien też zarówno za lud, jak i za samego siebie składać ofiary za grzechy.


Mówiąc współczesnym językiem, kościół u Żydów w czasach Starego Testamentu wyglądał w ten sposób że kapłanami byli Lewici (potomkowie Lewiego, syna Izarela) [czyli że tak powiem z urodzenia zostawali kapłanami a nie z powołania czy innych względów]. I oni to pełnili różne funkcje w świątyni. Naprzykład składanie ofiar, dbanie o porządek itp. [Tak jak i w kościele katolickim księża pełnią różne funkcje (tak, również składają ofiarę ale nie w takiej postaci jak Żydzi)]. Ponad tymi kapłanami - lewitami, na pewien czas, był ustanawiany Arcykapłan. Co pewien czas ktoś inny pełnił tą funkcję. Jego głównym zadaniem było wchodzić do miejsce najświętszego [gdzie znajdowała się m.in. Arka Przymierza i gdzie przebywała Boża obecność] z krwią ofiar za grzechy i dokonywać przebłagania za grzechy całego ludu Żydowskiego (i swoje własne) [czyli miał błagać Boga o miłosierdzie]. O tej jego głównej funkcji mówi ten powyższy fragment.

Ale mało tego. Tam jest napisane że arcykapłan powinien współczuć z tymi, którzy upadają, błądzą, starają się ale im nie wychodzi... Arcykapłan powinien być dla nich pomocą i przewodnikiem. Powinien podnosić, dodawać otuchy, utożsamiać się, rozumieć, pocieszać, wspierać! [Hmm przekładając na kościół katolicki... czy chodzi o papieża?]

Hbr 4,14-16
Mając więc wielkiego Arcykapłana, który przeszedł przez niebiosa, Jezusa, Syna Bożego, trzymajmy się mocno tego, co wyznajemy. Nie mamy bowiem takiego Arcykapłana, który by nie mógł współczuć naszym słabościom, lecz doświadczonego we wszystkim, podobnie jak my, z wyjątkiem grzechu. Zbliżajmy się zatem z ufną odwagą do tronu łaski, abyśmy dostąpili miłosierdzia i znaleźli łaskę zapewniającą pomoc w stosownej porze.

Hbr 7,26-27
Takiego to przystało nam mieć arcykapłana, świętego, niewinnego, nieskalanego, odłączonego od grzeszników i wywyższonego nad niebiosa; który nie musi codziennie, jak inni arcykapłani, składać ofiar najpierw za własne grzechy, następnie za grzechy ludu; uczynił to bowiem raz na zawsze, gdy ofiarował samego siebie.

Kochani! Jezus jest większym Arcykapłanem! I to Arcykapłanem który jest doświadczony we wszystkim, we wszystkich próbach, słabościach, cierpieniach co i my. I dlatego On nas rozumie kiedy my przez takie próby i cierpienia przechodzimy. Bo sam przez nie przechodził i wie jak to jest.

[a więc papież w kościele katolickim jest tym wybieranym co jakiś czas arcykapłanem... a Jezus jest Arcykapłanem ponad nim]

Hbr 2,14-18
Bo przecież ujmuje się On [Jezus] nie za aniołami, lecz ujmuje się za potomstwem Abrahama. Dlatego musiał we wszystkim upodobnić się do braci, aby mógł zostać miłosiernym i wiernym arcykapłanem przed Bogiem dla przebłagania go za grzechy ludu. A że sam przeszedł przez cierpienie i próby, może dopomóc tym, którzy przez próby przechodzą.

Hbr 4,16
Zbliżajmy się zatem z ufną odwagą do tronu łaski, abyśmy dostąpili miłosierdzia i znaleźli łaskę zapewniającą pomoc w stosownej porze.

A skoro taki jest, że zna wszystko to przez co przechodzimy, wie ile cierpimy, wie jakie to trudne, to możemy W KAŻDYM problemie jaki mamy, W KAŻDEJ trudnej sytuacji przyjść do Jezusa, powiedzieć mu o tym i otrzymać od niego pomoc! Czy to nie piękne? Nie ma takiej sytuacji, której Jezus by nie rozumiał lub której nie przeszedł wcześniej. On może i chce nam pomóc. Przyjdźmy do tronu łaski [czyli... czytaj dalej], kochani, jeśli przeżywasz trudności idź z Nim porozmawiać, klęknij przed nim tam gdzie Cię nikt nie widzi (aby nie było że na pokaz coś robisz) i poproś o pomoc. A pomoc przyjdzie!

Mało tego!

Hbr 5,8-9
i chociaż był Synem, nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał, a osiągnąwszy pełnię doskonałości, stał się dla wszystkich, którzy mu są posłuszni, sprawcą zbawienia wiecznego

Poprzez to że tyle wycierpiał i doświadczył, stał się doskonały [a dla nas to takie trudne być lepszym a co dopiero doskonałym...] by tych którzy są mu posłuszni zbawił i dał im życie wieczne w niebie!

Czy warunek rzuca się w oczy? :) ...którzy mu są posłuszni...

Dobrze,
Zostańcie z Bogiem :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz