11 kwi 2008
BUSIA - moja córusia
A to BUSIA - moja córusia :)) Wiecie, ostatnio zdałem sobie sprawę z tego jak bardzo trzeba wyjaśniać wszystko co się mówi czy co się ma na myśli kiedy się to coś mówi żeby uniknąć niedomówienia które daje pożywkę diabłu by pędził gorzki bimber na tym polu, pomiędzy pełnym zrozumieniem a milczeniem - polu zwanym "domysły". Jejku jakie to... czasochłonne i zachodochłonne... no ale cóż jesteśmy na wojnie, nie? I jeśli nie wyjaśnisz to tym samym dajesz diabłu broń do ręki którą to bornią może Cię kłuć, przez co można czasem zapomnieć że "bój toczymy nie z krwią i z ciałem, lecz z nadziemskimi władzami, ze zwierzchnościami, z władcami tego świata ciemności, ze złymi duchami w okręgach niebieskich" (Ef 6,12).... A jako że Pan postawił mnie na nauczyciela... i że "nieodwołalne są bowiem dary i powołanie Boże" (Rz 11,29) to wymyśliłem sobie że opowiem Wam o Jezusie :) Opowiem na przykładzie różnych moich przemyśleń, nauczań i objawień... tak tak, czasem taki ciemny jestem że tylko przez objawienie może Bóg do mnie przemówić ;P i kto mi powie jak tu się robi żeby ten tekst był kolorowy?? bo mi ciągle taki wychodzi i wychodzi...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz