Koparka to taki fajny sprzęt :) Jeździliście nią kiedyś? Można wiele ...zdziałać. Gdy potrafi się ją prowadzić... a to wcale nie jest takie proste. Ja koparką nie jeździłem :) A szkoda. Ale moja Asia prowadziła traktor :P ja tylko raz jechałem traktorem... jako pasażer.
Po co mówię o koparce? Każdy wie że ma ciało, prawda? Możemy spojrzeć w lustro i - czy jesteśmy zadowoleni z niego czy nie - widzimy nasze ciało. A co z duszą? Często słyszymy też że mamy duszę. Uważam, że dusza to nasze emocje. To nadal my, ale to nie nasze ciało, ale emocje, które przeżywamy.
Czy nasze myśli to też dusza? Nie wiem. Myślę że tak, bo gdy ludzie umierają śmiercią kliniczną, i opowiadają o oddzieleniu duszy od ciała, mówią o myślach które pozostały w tej oddzielonej duszy, a nie tych, które miało ich ciało. Pomijam tu kwestię, czy rzeczy, które wtedy przeżywają są prawdą czy nie, bo nie o tym chciałem tu mówić.
Zatem możemy rozróżnić nasze ciało, od naszej duszy. Ale biblia mówi też, że oprócz ciała i duszy mamy też ducha. Jak on się ma do sprawy? Nasz duch to też my. Nasz duch jest po to byśmy mogli komunikować się z Bogiem. Nie dziwię się że o duchu rozumiemy najmniej, rzadko komunikujemy się z Bogiem na poziomie takim, jaki Bóg dla nas zaplanował... A jak jeszcze ma się do całości Duch Święty? Dlatego mówiłem o koparce... Wyjaśnię to na takim przykładzie :)
Zatem...
Wyobraź sobie, że jeździsz koparką po mieście. W tym obrazie koparka to Twoje ciało. Najczęściej wygląda to tak, że Ty - gdy jesteś w koparce, i reprezentujesz tutaj Twojego ducha - zajadasz pizze w środku i masz gdzieś co robi Twoja koparka.
Powiecie że nie jecie pizzy? W porządku, są tacy co próbują prowadzić koparkę, ale im nie wychodzi. Bo czujemy złość, czujemy zazdrość, wrogość, spór, nieprzebaczenie, kłótnie, galacjan 5,19-20.... Są tacy jednak którzy jedzą tą pizzę. Bo w swoim życiu kierują się tym czego pragnie ich ciało. I nie dość że mają to samo co już napisałem, to jeszcze bałwochwalstwo, rozpusta, wszeteczeństwo...
Zatem koparka jedzie gdzie chce, bo Ty nią nie kierujesz, bo jesz pizze. Albo kierujesz, ale nie potrafisz i dzieje się to na oślep. (Czemu na oślep? Akapit wyżej...)
Może być tak, że kierujesz ale nie potrafisz nią jechać i wtedy koparka się miota tu czy tam i też nie robi tego co Ty chcesz, a tylko to co emocjonalnie i gwałtem na niej wymusisz pchając te drążki.
Tak wygląda to, jak funkcjonujmy w naszym ciele, naszej duszy i naszym duchu.
Gdy Duch Święty przychodzi i przyjmujesz go do serca, on zabiera Ci pizze i daje zamiast tego instrukcje obsługi koparki. Czy bez Ducha Świętego nie możemy wziąć sobie instrukcji? Ależ możemy. Ale co z tego, gdy nie rozumiemy jej... Nie potrafimy zastosować do naszego życia. Po prostu nie mamy polskiej wersji instrukcji... tylko jakieś koreańskie czy chińskie :) Czemu takie?
1 list do Koryntian 2,14
"Ale człowiek zmysłowy nie przyjmuje tych rzeczy, które są z Ducha Bożego, bo są dlań głupstwem, i nie może ich poznać, gdyż należy je duchowo rozsądzać"
Zmysłowy? Czyli cielesny, kierujący się ciałem, ten, który nie dba gdzie jedzie jego koparka. Dlatego mamy obce wersje językowe. Dlatego niektórzy nawet nie chcą przyjąć od Ducha polskiej wersji.
A gdy Duch Święty daje instrukcję, daje polską wersję. Daje ją Twojemu duchowi. Nie ciału, nie duszy. Duchowi. Bo to przez ducha komunikujemy się z Bogiem. Biblia mówi że wtedy Bóg ożywia naszego ducha. Ożywia? Otrzeźwia go tutaj, zabiera mu pizzę (ale musiał zdębieć :) Daje instrukcję. I czytasz ją i powoli zaczyna docierać jak działa koparka. Jak TY masz nią sterować, żeby sama nie jechała gdzie popadnie.
Dopóki dobrze nie poznamy instrukcji, nie oczekujmy, że będziemy idealnie jeździć koparką. Nie tylko mamy przeczytać ale i zrozumieć. Nadal musimy się uczyć prowadzić koparkę. Nawet mając instrukcję. Tą instrukcją jest biblia.
Kochani, tak to wygląda, jeśli chcemy właściwie prowadzić nasze życie, jeśli właściwie chcemy kierować naszym ciałem i spodziewać się właściwych owoców, musimy postępować według instrukcji. Nie da się oglądać telewizji jeśli nie patrzymy we właściwe miejsce telewizora, jeśli nie włączymy właściwie odbiornika itd...
Czemu biblia akurat? A może jakaś inna religia? Jak to wygląda? W naszym przykładzie religie to będą różne grupy związkowe :) Wiele ich jest. I każda grupa, każdy związek różnie uczą jeździć koparką, może nie tyle jeździć uczą, co uczą do czego służą poszczególne drążki i przełączniki w koparce. Niektórym wystarczy fakt że jedzie, innym że to służy do tego a tamto do czegoś innego... Ale to nie po tym, że ktoś MYŚLI ŻE WIE do czego to służy, poznajemy że to prawda. A po czym? PO OWOCACH. Po tym że już nie jedziemy po chodniku, po tym że już nie rozwalamy łyżką murów czy okien. Po tym że ludzie nie są tratowani naszą jazdą... Po tym poznajemy. I to biblia pokazuje co faktycznie do czego służy.
Ja nie mówię, że wszyscy oprócz biblii uczą źle. Oczywiście mogą być rzeczy w koparce, które Ci ludzie dobrze rozumieją. Ale to nie wystarcza. Co z tego, że wiem jak zamknąć właściwie drzwi do kabiny. To nie pomoże mi jeździć bezpiecznie. A inne rzeczy uczą inaczej niż mówi instrukcja.
I kochani, to nie muszą być różne religie. Byście nie pomyśleli, że mnie to nie dotyczy bo przecież ja jestem katolikiem (czy zielonoświątkowcem, luteraninem czy kim tam). To mogą być różne odłamy chrześcijaństwa. To, że jesteś katolikiem, metodystą czy kimkolwiek nie oznacza jeszcze że mając biblię - czytasz ją i według niej postępujesz.
Czasem jest tak że ludzie zostawiają taką grupę ludzi i szukają innej która uczy bardziej - czy bliżej - tego co instrukcja. Czemu? Bo chcą większych owoców z tej jazdy, a ich nie dostają.
To nie jest złe że słuchamy innych grup. Tylko, że jeśli jakaś grupa mało trzyma się instrukcji, efekty widać w życiu, a Bóg przecież nie z tego będzie nas rozliczał że byliśmy w takim czy innym związku zawodowym. Ale z tego jak prowadzisz koparkę. Jakie owoce to przynosi.
Jeśli ten cel postawisz na pierwszym miejscu, to okaże się że grupa ludzi, w której jesteś, nie jest najważniejszą sprawą, tylko to właśnie JAK PROWADZISZ KOPARKĘ.
A po owocach poznasz czy dobrze ją prowadzisz, mniej zniszczeń, mniej trupów po drodze, mniej zranień...
list do Galacjan 5:22-23
"Owocem zaś Ducha są: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, wstrzemięźliwość..."
Zapytacie czy to wystarczy? Czy wystarczy czytać instrukcję i postępować według niej? A zapytam Was czy to że potrafisz kierować koparką, sprawi że dojedziesz do celu? Możesz przecież jechać w pole. Albo w dowolną stronę w jaką chcesz. Czy tam jest cel? Oczywiście, jeśli nie potrafimy kierować koparką, nie dojedziemy też do celu, gdziekolwiek ten cel by nie był. Ale o tym innym razem...
Po co mówię o koparce? Każdy wie że ma ciało, prawda? Możemy spojrzeć w lustro i - czy jesteśmy zadowoleni z niego czy nie - widzimy nasze ciało. A co z duszą? Często słyszymy też że mamy duszę. Uważam, że dusza to nasze emocje. To nadal my, ale to nie nasze ciało, ale emocje, które przeżywamy.
Czy nasze myśli to też dusza? Nie wiem. Myślę że tak, bo gdy ludzie umierają śmiercią kliniczną, i opowiadają o oddzieleniu duszy od ciała, mówią o myślach które pozostały w tej oddzielonej duszy, a nie tych, które miało ich ciało. Pomijam tu kwestię, czy rzeczy, które wtedy przeżywają są prawdą czy nie, bo nie o tym chciałem tu mówić.
Zatem możemy rozróżnić nasze ciało, od naszej duszy. Ale biblia mówi też, że oprócz ciała i duszy mamy też ducha. Jak on się ma do sprawy? Nasz duch to też my. Nasz duch jest po to byśmy mogli komunikować się z Bogiem. Nie dziwię się że o duchu rozumiemy najmniej, rzadko komunikujemy się z Bogiem na poziomie takim, jaki Bóg dla nas zaplanował... A jak jeszcze ma się do całości Duch Święty? Dlatego mówiłem o koparce... Wyjaśnię to na takim przykładzie :)
Zatem...
Wyobraź sobie, że jeździsz koparką po mieście. W tym obrazie koparka to Twoje ciało. Najczęściej wygląda to tak, że Ty - gdy jesteś w koparce, i reprezentujesz tutaj Twojego ducha - zajadasz pizze w środku i masz gdzieś co robi Twoja koparka.
Powiecie że nie jecie pizzy? W porządku, są tacy co próbują prowadzić koparkę, ale im nie wychodzi. Bo czujemy złość, czujemy zazdrość, wrogość, spór, nieprzebaczenie, kłótnie, galacjan 5,19-20.... Są tacy jednak którzy jedzą tą pizzę. Bo w swoim życiu kierują się tym czego pragnie ich ciało. I nie dość że mają to samo co już napisałem, to jeszcze bałwochwalstwo, rozpusta, wszeteczeństwo...
Zatem koparka jedzie gdzie chce, bo Ty nią nie kierujesz, bo jesz pizze. Albo kierujesz, ale nie potrafisz i dzieje się to na oślep. (Czemu na oślep? Akapit wyżej...)
Może być tak, że kierujesz ale nie potrafisz nią jechać i wtedy koparka się miota tu czy tam i też nie robi tego co Ty chcesz, a tylko to co emocjonalnie i gwałtem na niej wymusisz pchając te drążki.
Tak wygląda to, jak funkcjonujmy w naszym ciele, naszej duszy i naszym duchu.
Gdy Duch Święty przychodzi i przyjmujesz go do serca, on zabiera Ci pizze i daje zamiast tego instrukcje obsługi koparki. Czy bez Ducha Świętego nie możemy wziąć sobie instrukcji? Ależ możemy. Ale co z tego, gdy nie rozumiemy jej... Nie potrafimy zastosować do naszego życia. Po prostu nie mamy polskiej wersji instrukcji... tylko jakieś koreańskie czy chińskie :) Czemu takie?
1 list do Koryntian 2,14
"Ale człowiek zmysłowy nie przyjmuje tych rzeczy, które są z Ducha Bożego, bo są dlań głupstwem, i nie może ich poznać, gdyż należy je duchowo rozsądzać"
Zmysłowy? Czyli cielesny, kierujący się ciałem, ten, który nie dba gdzie jedzie jego koparka. Dlatego mamy obce wersje językowe. Dlatego niektórzy nawet nie chcą przyjąć od Ducha polskiej wersji.
A gdy Duch Święty daje instrukcję, daje polską wersję. Daje ją Twojemu duchowi. Nie ciału, nie duszy. Duchowi. Bo to przez ducha komunikujemy się z Bogiem. Biblia mówi że wtedy Bóg ożywia naszego ducha. Ożywia? Otrzeźwia go tutaj, zabiera mu pizzę (ale musiał zdębieć :) Daje instrukcję. I czytasz ją i powoli zaczyna docierać jak działa koparka. Jak TY masz nią sterować, żeby sama nie jechała gdzie popadnie.
Dopóki dobrze nie poznamy instrukcji, nie oczekujmy, że będziemy idealnie jeździć koparką. Nie tylko mamy przeczytać ale i zrozumieć. Nadal musimy się uczyć prowadzić koparkę. Nawet mając instrukcję. Tą instrukcją jest biblia.
Kochani, tak to wygląda, jeśli chcemy właściwie prowadzić nasze życie, jeśli właściwie chcemy kierować naszym ciałem i spodziewać się właściwych owoców, musimy postępować według instrukcji. Nie da się oglądać telewizji jeśli nie patrzymy we właściwe miejsce telewizora, jeśli nie włączymy właściwie odbiornika itd...
Czemu biblia akurat? A może jakaś inna religia? Jak to wygląda? W naszym przykładzie religie to będą różne grupy związkowe :) Wiele ich jest. I każda grupa, każdy związek różnie uczą jeździć koparką, może nie tyle jeździć uczą, co uczą do czego służą poszczególne drążki i przełączniki w koparce. Niektórym wystarczy fakt że jedzie, innym że to służy do tego a tamto do czegoś innego... Ale to nie po tym, że ktoś MYŚLI ŻE WIE do czego to służy, poznajemy że to prawda. A po czym? PO OWOCACH. Po tym że już nie jedziemy po chodniku, po tym że już nie rozwalamy łyżką murów czy okien. Po tym że ludzie nie są tratowani naszą jazdą... Po tym poznajemy. I to biblia pokazuje co faktycznie do czego służy.
Ja nie mówię, że wszyscy oprócz biblii uczą źle. Oczywiście mogą być rzeczy w koparce, które Ci ludzie dobrze rozumieją. Ale to nie wystarcza. Co z tego, że wiem jak zamknąć właściwie drzwi do kabiny. To nie pomoże mi jeździć bezpiecznie. A inne rzeczy uczą inaczej niż mówi instrukcja.
I kochani, to nie muszą być różne religie. Byście nie pomyśleli, że mnie to nie dotyczy bo przecież ja jestem katolikiem (czy zielonoświątkowcem, luteraninem czy kim tam). To mogą być różne odłamy chrześcijaństwa. To, że jesteś katolikiem, metodystą czy kimkolwiek nie oznacza jeszcze że mając biblię - czytasz ją i według niej postępujesz.
Czasem jest tak że ludzie zostawiają taką grupę ludzi i szukają innej która uczy bardziej - czy bliżej - tego co instrukcja. Czemu? Bo chcą większych owoców z tej jazdy, a ich nie dostają.
To nie jest złe że słuchamy innych grup. Tylko, że jeśli jakaś grupa mało trzyma się instrukcji, efekty widać w życiu, a Bóg przecież nie z tego będzie nas rozliczał że byliśmy w takim czy innym związku zawodowym. Ale z tego jak prowadzisz koparkę. Jakie owoce to przynosi.
Jeśli ten cel postawisz na pierwszym miejscu, to okaże się że grupa ludzi, w której jesteś, nie jest najważniejszą sprawą, tylko to właśnie JAK PROWADZISZ KOPARKĘ.
A po owocach poznasz czy dobrze ją prowadzisz, mniej zniszczeń, mniej trupów po drodze, mniej zranień...
list do Galacjan 5:22-23
"Owocem zaś Ducha są: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, wstrzemięźliwość..."
Zapytacie czy to wystarczy? Czy wystarczy czytać instrukcję i postępować według niej? A zapytam Was czy to że potrafisz kierować koparką, sprawi że dojedziesz do celu? Możesz przecież jechać w pole. Albo w dowolną stronę w jaką chcesz. Czy tam jest cel? Oczywiście, jeśli nie potrafimy kierować koparką, nie dojedziemy też do celu, gdziekolwiek ten cel by nie był. Ale o tym innym razem...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz